FOMO, czyli dlaczego Facebook (i nie tylko) uzależnia?

Posted on Posted in PUBLIKACJE

Czy jesteś niewolnikiem swojego smartfona? Zastanów się, może jesteś kolejną ofiarą FOMO. To nie jest nowe zjawisko. Socjolodzy, psycholodzy znają symptomy FOMO nie od dziś. Ale ostatnie lata to eksplozja. Coraz większa liczba osób się od tego uzależnia. Zwłaszcza od kanałów społecznościowych. W głównej mierze od Facebooka. To efekt rozwoju technologicznego i coraz większego natłoku informacji. Warto się temu przyjrzeć, a w wielu przypadkach konkretnie przeciwdziałać. FOMO nie dotyczy tylko dzieci i młodzieży. Problem z uzależnieniem ma całkiem pokaźna grupa dorosłych, dojrzałych użytkowników kanałów cyfrowych.

fomo

Dla tych co jeszcze nie wiedzą

FOMO, w rozwinięciu Fear Of Mising Out. Mówiąc po ludzku: lęk przed pominięciem czegoś ważnego w Internecie. To strach przed tym, że jeżeli nie zajrzymy do Internetu, mediów społecznościowych stracimy coś ważnego. Ominie nas ważna informacja czy wydarzenie, w którym nie weźmiemy udziału. Skutkiem jest notoryczne zerkanie na ekran smartfona, sprawdzanie liczby lajków, powiadomień. Oczywiście nic nas nie omnie. To lęk czysto irracjonalny. Ale dla wielu osób, młodych i nieco starszych to naprawdę poważny problem.

Dlaczego tak się dzieje? Sami tworzymy informacyjny chaos. Internet, media społecznościowe (głównie Facebook) stał się dla wielu osób drugim, a może nawet pierwszym domem. Piszemy teksty, wrzucamy zdjęcia, zostawiamy miliony informacje w Messengerach.

Konsekwencje?

Łatwo się domyślić. Sprawdzanie powiadomień czy lajków w trakcie jazdy samochodem może skończyć się wypadkiem, utratą zdrowia czy życia. Wielu rodziców zaniedbuje swoje dzieci. Zamiast koncentrować się na wychowaniu, spędzają intymne chwile ze swoim smartfonem. W dobie kultu sukcesu, bogactwa,  życia usłanego spektakularnymi sukcesami – wiele osób cierpi na mocno zaniżone poczucie własnej wartości. Nie dociera do mózgu informacja, że wizerunek kolejnego plastikowego instagramera, influencera to sztucznie wykreowane twory.

Całkiem poważny problem z  FOMO mają niektórzy pracodawcy. Nie tyle oni co ludzie, których zatrudniają. Realizacja obowiązków? Tak, ale za chwilę. Najpierw sprawdzę Facebooka i Instagrama. Udział w konferencji, szkoleniu? Ok, ale pod warunkiem, że będzie dostęp do WiFi i przerwy, żebym mogła/ mógł zerknąć do mojego smartfona i sprawdzić nowe powiadomienia.

Osoby z wysokim poziomem FOMO korzystają ze swoich smartfonów w okolicznościach, które temu teoretycznie nie sprzyjają: 20 proc. przyznało się do korzystania z social media podczas mszy lub nabożeństw (w grupie ogólnej 8 proc.). 35 proc. respondentów z wysokim FOMO twierdzi, że przez korzystanie z serwisów społecznościowych zaniedbuje obowiązki domowe, 27 proc. – obowiązki służbowe. 36 proc. badanych, u których zidentyfikowano wysokie FOMO, wprost przyznaje, że czuje się poważnie uzależnionymi od mediów społecznościowych. Wysokie FOMO nie jest  silnie uzależnione od płci ani od miejsca zamieszkania. Odczuwa je 17 proc. kobiet i 15 proc. mężczyzn oraz 14 proc. mieszkańców wsi, 16 proc. – małych i średnich miast i 18 proc. dużych miast. Znaczne różnice występują między grupami wiekowymi. Wysokie FOMO zidentyfikowano u 21 proc. respondentów w wieku 15-24 lat, natomiast w grupie powyżej 55 lat odsetek spadł do 5 proc  (źródło: badanie Wydział Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW, Wydział Psychologii UW, panelu badawczy Ariadna; Forbes)

Zadałem powyżej pytanie – dlaczego Facebook uzależnia? Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Tajemnica tkwi w jego strukturze. Każda strona internetowa czy aplikacja mobilna ma swój przysłowiowy koniec po przewinięciu zawartości. Projektanci Facebooka tak zaprojektowali system, że scrollowanie zawartości nie ma końca.

Profilaktyka

Najważniejsze w tym wszystkim jednak nie są definicje i świadomość. Kluczowe jest tu pytanie: jak zdiagnozować problem FOMO, jakie metody profilaktyczne zastosować? Nie ma jednej odpowiedzi. W wielu szkołach, firmach czy urzędach wprowadza się zakazy bądź ograniczenia korzystania z Internetu, w szczególności z mediów społecznościowych. Są już na rynku specjaliści-terapeuci. To uzależnienie, podlega więc (wcale niełatwej) terapii. Chociaż uczciwie mówiąc, specjalistów tego typu w Polsce za wielu nie mamy. Na pewno ważna jest edukacja. Pobudzanie świadomości, pokazywanie na konkretach jakie są negatywne konsekwencje. Aktywizacja aktywności w obszarach offline: sport, eventy. Dla dorosłych modny ostatnio work&life balance. Można z tym wygrać.

 

Dariusz Adamczyk

Grafika: Microsoft/ Medium; BKReader

Dodaj komentarz