Jaki jest najlepszy event motywacyjno-szkoleniowy i dlaczego Grom Challenge?

Moja praca zawodowa to szkolenia, warsztaty, consulting. Często szkolę, edukuję. Ale sam także staram się rozwijać, zdobywać nową wiedzę i umiejętności. Jak każdy intensywnie żyjący człowiek, szukam sposobów na redukcję stresu i odreagowanie rzeczywistości. Moją odskocznią jest sport. Lubię sporty siłowe, sztuki walki. Ale największą miłością darzę biegi terenowe z przeszkodami. Pokonałem kilka imprez: Biegi Katorżnika, Runmageddony, Maratony (te akurat bez przeszkód). Od mniej więcej 2 lat marzyłem o pokonaniu Grom Challenge. Zaznaczam, marzyłem. Miałem sporo obaw czy akurat ta impreza jest w moim zasięgu. 3 miesiące temu podjąłem decyzję o starcie. W końcu marzenia same się nie spełniają, trzeba je spełniać.

Dariusz Adamczyk Grom Challenge

Parę tygodni intensywnych treningów. Przebiegniętych prawie 400 km, przerzuconych kilka dobrych ton żelastwa, kamieni, opon… 9 września około 10:30 stanąłem na starcie, parę godzin później przekroczyłem wraz z moim przewspaniałym biegowym partnerem Tomkiem metę. Nie było lekko, było mega ciężko. Umarłem po drodze 4 razy. Zabiło mnie czołganie. Radość i satysfakcja z pokonania tego wyzwania nie do opisania. Cieszy mnie każde życiowe zwycięstwo, ale jeszcze z żadnego medalu nie byłem tak dumny, jak z tego z napisem Grom Challenge. Ale impreza została w mojej pamięci jeszcze z jednego powodu. To niezwykle efektywny i skuteczny event szkoleniowo-motywacyjny. Polecam to przeżycie każdemu, każdej z nas. Poniżej parę argumentów dlaczego.

Organizacja

Impreza zorganizowana perfekcyjnie. Wszystko przygotowane formalnie i profesjonalnie, od dokumentacji, po trasę, formułę biegu. Dotrzymane przez organizatorów słowo: miało być masakrycznie, było masakrycznie. Na trasie karetki, punkty kontrolne, fachowa opieka instruktorów. Cała masa sympatycznych i dobrze przeszkolonych woluntariuszy.

Pakiet startowy

To może najmniej istotny wątek, ale jednak wart uwagi. Imprezy tego typu do najtańszych nie należą. Grom Challenge to także spory wydatek. Ale zawartość pakietu rekompensuje wydatek. W środku dwie koszulki, czapka, kubek, jakieś gadżety i extra książka Navala „Zatoka. Grom w Zatoce Perskiej”. Koszulkę i czapkę z emblematem Grom Challenge zakładam nawet w domu. Żona i synowie twierdzą, że się starzeję i na starość dziwaczeję. Trudno, i tak będę z dumą nosił.

Instruktorzy

Członkowie Fundacji Grom Group, do niedawna jeszcze operatorzy Grom. Charakterni ludzie, bez dwóch zdań. Konkretni, rzeczowi, czasem mocno wk….jący. Ale równocześnie niezwykle motywujący i wyzwalający w człowieku niespotykaną siłę, wolę walki i motywację do działania. Dający przysłowiowy wiatr w żagle. Podpowiadający jak pokonać przeszkody z głową, taktycznie i umiejętnie. Spotkałem na swojej drodze zawodowej różne typy szkoleniowców. Z takimi typami miałem do czynienia pierwszy raz. Odróżnia ich od całej masy specjalistów od motywacji jedna strategiczna rzecz: są wiarygodni i prawdziwi. Profesjonalnie przygotowani praktycy. Sami wcześniej dostali mocno w dupę, i to w diametralnie innej rzeczywistości – wiedzą więc doskonale co mówią. A ja im wierzę.

Motywacja

Jak powyżej. Uczestnictwo w Grom Challenge, pokonywanie kolejnych przeszkód to proces nieustannej motywacji. W którymś momencie posłuszeństwa odmówiły mi nogi, miałem straszne skurcze. Wyzwoliłem w sobie nieznane mi nawet pokłady siły mentalnej, uwierzyłem, że mogę zrealizować coś, co było dla mnie nie do zrealizowania. Bez żadnej magii. To oczywiście zasługa mojej głowy. Ale zainspirowało mnie to miejsce i ludzie, ekipa z Grom Group, ratownicy medyczni, woluntariusze.

Atmosfera

O atmosferze miejsca i samej imprezy mogę powiedzieć w jednym słowie: magia. Lasy, jeziora, bagna, znowu lasy na trasie. Impreza przesiąknięta duchem historyczno-patriotycznym. Wspomnienia o Cichociemnych, weteranach Grom, tradycjach Wojska Polskiego. Dużo kosztowało mnie, żeby porządnie się nie wzruszyć.

Podsumowanie

Grom Challenge nie jest zwykłym biegiem terenowym. Tak jak wspomniałem w tytule, to niezwykle efektywny event szkoleniowo-motywacyjny. Czego mnie nauczył? Wiary w siebie i przekonania, że poprzeczkę mam sobie ustawiać na jeszcze wyższym poziomie. Umiejętności lepszej pracy zespołowej w ekstremalnych warunkach. Logicznego myślenia, kreatywnego podejścia w procesie reagowania w sytuacji kryzysowej. Szybkości i zdecydowania, łamania blokad psychicznych w pokonywaniu przeszkód. Zdałem sobie sprawę, jak kruche są moje wewnętrzne limity i bariery i jak niewiele momentami trzeba, żeby je pokonać. Cóż, czekam na Grom Challenge 2018…

Dariusz Adamczyk

Foto: Zbigniew Świderski/ zbigniewswiderski.pl

Dodaj komentarz